Dostałem ostatnio wiadomość na FB od Krzyśka, który pyta między innymi o to czy uczyć się list najczęściej używanych angielskich słów. Znacie moje zdanie na ten temat, między innymi z filmów na Youtube, jednak postanowiłem odpowiedzieć mu osobiście.
Czy warto uczyć się 1000 najczęściej używanych angielskich słów?
Cześć Darku, mam do Ciebie pytanie – bardzo proszę o odpowiedź, szukam pomocy i będę wdzięczny za poświęcony czas ? Zastanawiam się czy ucząc się języka angielskiego, uczyć się całych zdań, które wykorzystuję w codziennej komunikacji w języku ojczystym, by poruszać się w sytuacjach życiowych typu zwroty przydatne na lotnisku, w restauracji, hotelu, czy uczyć się zdań z samouczka, a może uczyć się i z samouczka i z takiego kanału jak Twój?
Chcę się po prostu komunikować, a nie wiem jak ten temat ugryźć ? Ja nie chcę studiować języka, bo na filologię się nie wybieram, potrzebuję go do sprawnej komunikacji ? Słyszałem również o tym, by nauczyć się 1000 – 2000 najczęściej używanych angielskich słów w zdaniach, natomiast obawiam się, że po opanowaniu tego zasobu zwrotów dalej nie będę w stanie zakomunikować najprostszych potrzeb – taka bezużyteczna, ludzka „Wikipedia” 2000 zdań.
No, chyba że opanować te zdania? Mój problem polega na tym, że wiem w jaki sposób się nauczyć dowolnego materiału, ale nie wiem czego konkretnie się uczyć w kontekście języka, żeby rozmawiać – zasada Pareto 80/20 ? Nie mam również przekonania co do wszelkiego rodzaju samouczków, bo są tam proste historyjki itd, ale na ile mi się to naprawdę przyda? Nie mam pojęcia. Pozdrawiam, Krzysiek – desperat
A, robisz good job na kanale Enlinado ? Dzięki za darmowe materiały.
Odpowiedziałem mu następująco.
Cześć
1. Uczyć się zwrotów w oparciu o jakieś schematy, które już znasz lub poznajesz z uwzględnieniem sytuacji potencjalnie dla siebie realnych. Jeśli podróżujesz samolotem raz na rok, to nie trać czasu na frazy związane z odprawą, bo faktem jest, że tam się nic nie mówi, a jak Cię ktoś poprosi o bilet, to wystarczy że zrozumiesz „ticket„. Nie ma sensu uczyć się jakiś fraz związanych z przebookowaniem biletów czy innych udziwnień zawartych w samouczkach.
2. Dobrze, że nie chcesz studiować języka, bo naprawdę w celu komunikacji nie ma to sensu. Pomimo że znasz język polski, mogę się założyć, że nie wiesz (a jeśli wiesz, to szacun) co to jest przydawka, jakie są różnice między częściami zdania a częściami mowy, co to jest zdanie podrzędnie złożone i masę takich właśnie „zasad” języka polskiego.
W wieku 5 lat też nie wiedziałeś czym jest rzeczownik, ale świetnie byłeś w stanie rozmawiać. Dlatego nauczyciele angielskiego NIE zawsze są skuteczni w przekazywaniu praktycznej wiedzy, bo zawalają nas zbędnymi szczegółami.
3. Najczęściej używane angielskie słowa to bzdura. Nagrałem na ten temat przynajmniej z 5 filmików, zaraz coś znajdę. Znacznie lepsze są te historyjki co do których nie masz przekonania niż jakieś listy słówek, bo tam znajdziesz przynajmniej zdania wykorzystywane w komunikacji. Poznać je to jedno, opanować to drugie.
Angielski to proces, nie ma jednej skutecznej metody, dlatego ja namawiam co mieszania metod. Nawet nie tyle metod co po prostu codziennych aktywności. Rozmawianie, słuchanie, mówienie, to chyba najważniejsze rzeczy. Do tego czytanie, na koniec ćwiczenia i ewentualnie gdzieś tam dalej podstawy gramatyki, ale to podstawy podstaw, żeby
- znać różnice między p. simple i p. continuous,
- znać odmianę najpopularniejszych czasowników nieregularnych,
- znać stopniowanie – takie rzeczy
To też przyjdzie z praktyką. Zatem jeśli nie masz z kim rozmawiać, to zacznij od tego. Poszukaj w internecie, poszukaj w swojej okolicy, bo można znaleźć ludzi nawet za darmo. Następnie oglądaj, słuchaj, czytaj materiały, które Cię interesują. Ciekawsze frazy i słówka OPRACOWUJ.
Żadne listy słówek angielskich! Po prostu znajdziesz ciekawy zwrot lub słówka, naucz się go tu i teraz. Lepiej zrobić 1, 2, 3 zwroty dziennie, niż uczyć się na raz 20 słówek na pamięć.
Nie nauczysz się pływać bez wody, nie nauczysz się jeździć samochodem z gier komputerowych, tak samo nie nauczysz się rozmawiać po angielsku bez rozmowy. Dlatego opanuj podstawy jeśli jeszcze ich nie znasz, a później po prostu szukaj sytuacji do używania angielskiego.
Czyli jakich angielskich zdań i fraz się uczyć?
Krzysiek odpisał mi tak:
A, jeszcze nawiązując do Twojej cennej dla mnie odpowiedzi. Chcę po prostu mieć pewność, że dobrze zrozumiałem istotny dla mnie kontent, więc jak coś będzie nie tak to mnie popraw ? Po analizie Twojej odpowiedzi zrozumiałem, że nie ma większego sensu nauki zdań. A , ponieważ właściwie te „konstrukty” nie są mi przydatne w codziennej komunikacji i dlatego wcześniej czy później je zapomnę, tak? Najlepiej uczyć się zdań z których będę często korzystał i korzystam również w j. polskim praktycznie codziennie, czyli np. „How are you?„, „I’m looking for another job” – z tym przesadziłem ? , „See you again”, „My name’s Chris” itd.
A jak będę potrzebował dla przykładu poprosić w restauracji o kawę to się nauczę i naturalnie zapamiętam, bo będzie to dla mnie istotne a nie odrealnione. Po przepracowaniu takich zdań mogę je dowolnie modyfikować.
Tak, mniej więcej to chcę przekazać. Zamawiając kawę w restauracji, możesz zrobić to na masę sposobów (po polsku także), ale załóżmy że nauczyłeś się „can I have„? dosłownie, czy mogę mieć, jednak zrozumiemy to jako „czy mogę dostać/zamówić”. Znając taki zwrot, będziesz w stanie dodać do niego wiele słów i stworzyć nowe zdania: can I have your phone number? Can I have your attention? (czy mogę prosić o Twoją uwagę?), can I have a single room in this hotel?
Nawet jeśli coś będzie nie do końca poprawne, to informacja jest przekazana. Po polsku też możesz powiedzieć: czy mogę zamówić kawę? Ale jak kupujesz kiełbasę w sklepie, to mówiąc: czy mogę zamówić kilo kiełbasy? No śmiesznie to zabrzmi, ale czy ekspedientka nie zrozumie? Po akcencie pozna, że to obcokrajowiec.
Możesz się spinać całe życie i poświęcać masę godzin żeby brzmieć jakoś super poprawnie, ale polecam zaczadź po prostu gadać, a setki schematów zdaniowych po prostu utrwalą się same.
Super pochwała
Dla takich pochwał warto prowadzić kanał 🙂
Jesteś pierwszą osobą, która bez ceregieli przekazała mi konkretne wskazówki – inni “Eksperci” patrzą tylko jak tu na człowieku nabić kasę ? Obejrzałem pierwszą lekcję z Twojego kursu, która dotarła na e-mail i zastanawiam się nad zakupem, natomiast: – czy rzeczywiście opanuję tam zwroty angielskie, które będą mi przydatne tu i teraz, czyli przy pomocy przebudowy tych zwrotów dogadam się w prostych sytuacjach?
No, bo w sumie mogę się uczyć samodzielnie zdań, które są mi potrzebne. Oczywiście pomijam w tym momencie istotny kontent Twojego kursu, który jest bogaty w audio, Nativa itd, Po prostu chcę się dowiedzieć co wyniosę z tego kursu rzeczywiście, bo już tylu ludzi obiecało „złote góry” i po zakupie ich metody był klops, bo te ich materiały były wartościowe we wskazówki a nie w przydatne opracowania.
Enlinado – w 100% szczerość
Gdybym zapewnił Cię teraz „tak, na 100 procent się nauczysz sięangielskiego, to nie ma nawet takiej możliwości, żeby nie…” wtedy byłbym jak reszta sprzedawców ?
Słuchaj, od 2 miesięcy około się odchudzam, trener rozpisał mi dietę i plan, ale nie dał mi gwarancji że na pewno schudnę. Muszę ciężko zapierniczać na każde pół kilo spalonego tłuszczu ? Ja też nie mam złudzeń, że są jakiekolwiek złote środki, suplementy, techniki treningowe, które w ciągu kilku dni zrobią cud. Faktycznie pierwsze 3 – 4 kilo idzie szybko, a później to już różnie bywa.
Z angielskim masz podobnie. Daje dokładnie to z czego ja korzystałem, co u mnie działało, co działa u ludzi. Daję też 30 dni na przetestowanie tego pakietu i jeśli ktoś by się zawiódł, od razu zwróciłbym pieniądze. Powiem Ci teraz z ręką na sercu, że jedyne zwroty jakie miałem, to były tego typu „kurs fajny, ale trochę za niski poziom, jestem obecnie na B2”. Jak dotąd nikt nie napisał „lipa, spodziewałem się czegoś znacznie lepszego”. Naprawdę chcę być fair. Myślę, że gdybym kantował, szybko pojawiłyby się takie opinie. Negatywów nie ma, bo nawet jeśli ktoś tego nie czuje lub nie jest to dla niego przydatne, po prostu zwracam środki. Zastanów się na spokojnie, naprawdę NIE chcę za wszelką cenę Cię przekonywać. Rozważ dokładnie zakup, zastanów się co da Ci ewentualna nauka angielskiego i czy taka inwestycja może się zwrócić. Pozdrawiam Darek ?
Później jeszcze wymieniliśmy kilka ogólnych wiadomości. Mam nadzieję, że moja szczera odpowiedź pomoże Krzyśkowi podjąć decyzję.
Każdego zainteresowanego, zapraszam do przetestowania. Próbkę można sprawdzić na enlinado.pl wystarczy tylko podać swojego maila na który przyjdzie wiadomość.
Pozdrawiam i powodzenia z angielskim.
Uczyłem się z Enlinado zaczynałem od poziomu b1. Wszystko co Darek tu pisze to prawda, ja bardzo się cieszę, że trafiłem na ten kurs. Nigdzie nie spotkałem się z podobnym zaangażowaniem, bardzo dużo wartościowych rad wyniosłem od Darka. Zmieniłem podejście do nauki języka angielskiego i wręcz uważam, że dzień bez nauki to dzień stracony!
Zgadzam się super wpis. Kiedyś się tak napaliłem na tysiąc najczęściej używanych słów oglądałem na youtube jaki jakiś młody chłopak czytał je przy 15 dosłownie już usypiałem nie jest to fajna metoda ani na pewno skuteczna.
Teraz skupiam się już na nauce zwrotami czytanymi właśnie przez native speakerów również ucząc się z kursem Enlinado.
Kiedyś też dałem się nabrać na jakiś pdf 1000 słówek nie przytoczę nazzwy kursu już nie pamiętam, ale zamiast dostać je razem to spamowali mi pocztę codziennie wysyłali po 1 słówku takie wspomnienia z nauki :))
Karol miałam podobne przygody, też miałam pocztę w słówkach nie było by to nawet takie złe, ale jak ktoś otwiera swoją pocztę raz na tydzień to już robi się mały spam.
Nie uczyłam się jeszcze nigdy zwrotami, muszę je koniecznie przetestować. Chcę coś zmienić w mojej nauce języka, ale nie mam zupełnie pojęcia jak się do tego zabrać. No nic zaczynam działać i tyle, idzie jesień czas długich wieczorów to i czas na naukę! 🙂
I pamiętajcie też, że jak się uczycie zwrotami to nie wybierajcie takich typu z YT, bo one są złe. Jest tłumaczenie i znaczenie i tak na zmianę. W momencie kiedy usłyszymy polskie tłumaczenie już nie wysilamy się do wsłuchiwania się w angielskie..
Świetny artykuł, dokładnie tak sama się uczę 🙂
I pamiętajcie też, że jak się uczycie zwrotami to nie wybierajcie takich typu z YT, bo one są złe. Jest tłumaczenie i znaczenie i tak na zmianę. W momencie kiedy usłyszymy polskie tłumaczenie już nie wysilamy się do wsłuchiwania się w angielskie..
Świetny artykuł, dokładnie tak sama się uczę 🙂
W końcu ktoś potrafił jasno wytłumaczyć jak warto się uczyć. Zawsze byłam bombardowania listami słówek, nawet przez moją korepetytorkę. Zaliczałam jej te kartkówki, ale po 2 tygodniach nie pamiętałam już nic. Warto się teraz zastanowić ucząc języka czy chcemy utrwalić wiedzę w pamięci długotrwałej czy krótkotrwałej.
Dlatego nauka przez praktykę jest najlepsza.
Nie warto się ucz tych list słówek one nic nie dają. Pamięta się je przez tydzień a później szybko zapomina. Dokładnie taka praktyczna nauka jest najbardziej skuteczna. Ja od pewnego czasu oglądam dużo filmów po angielsku z napisami i zaczyna mi się to coraz bardziej podobać. 🙂
Zdecydowanie nie polecam nauki 1000 słówek tych kolumn, stracicie czas a efekty będą marne. Zgadzam się, że najlepiej uczyć się języka praktycznie właśnie przez osłuchanie się. 🙂 🙂
Zdecydowanie nie warto się katować takimi listami. Zgadzam się z Enlinado, podejście bardziej praktyczne się zdecydowanie bardziej opłaci.
Wiem jak uczyłam się języka niemieckiego i angielskiego to robiłam masę błędów przez co moja edukacja trochę trwała. Teraz pracuje za granicą i mam styczność codziennie z językiem. To, że ktoś mieszka w Polsce nie oznacza, że nie może się w podobnym stopniu językiem otoczyć.
Mamy wiele możliwości i spokojnie dacie radę 🙂