Cześć, witajcie serdecznie, dziś podzielę się z Wami moją opinią na temat usługi, pomysłu na naukę języka obcego, a mianowicie chodzi o obozy językowe, organizowane w celu „otoczenia się” językiem angielskim przez osoby uczące się. Brałem udział w czymś, co poniekąd przypominało taki obóz, jednak nie była to komercyjna oferta szkół językowych. Postaram się opowiedzieć wszystkie plusy i minusy na ten temat.
Obozy językowe – dla kogo?
Są oferowane różne poziomy jeśli chodzi o wyjazdy na tego typu obozy, ja jednak nie polecałbym osobom początkującym. Dlaczego? Ponieważ nie będziecie mogli „wycisnąć” maksimum z takiego obozu. To trochę tak, jakby uczyć się jazdy na deskorolce (pierwsze co mi przyszło do głowy) i zamiast pojeździć sobie po parkingu w ochraniaczach, to wybieramy się na skate park i wielkie, kilkumetrowe rampy. Jak to się skończy – można sobie wyobrazić.
Gdy dziś zaczynasz naukę angielskiego, poświęć trochę czasu na podstawy. Owszem, gadaj z obcokrajowcami (to wręcz obowiązek), ale nie koniecznie wyjeżdżaj do Londynu za 3000 zł, bo prawdopodobnie ten sam efekt uzyskasz słuchając nagrań na Youtube.
A jeśli właśnie zaczynasz naukę angielskiego lub jesteś na poziomie A1 – A2, to wręcz obowiązkowy dla Ciebie jest mój pakiet Enlinado 🙂 Nawet nie waż się zaczynać dalszej nauki bez dokładnego przestudiowania Enlinado. Mówię serio, dzięki temu zaoszczędzisz wiele czasu, pieniędzy i niepotrzebnych stresów. Zapraszam Cię do oficjalnej prezentacji Enlinado.
Obozy językowe w Anglii
To prawdopodobnie najpopularniejszy kierunek jeśli chodzi o takie wyjazdy. Warto zacząć od ceny, bo chyba ta jest dla wielu istotna. Średnio za tygodniowy wyjazd dla osoby dorosłej do Londynu zapłacicie około 3000 zł plus ewentualne wydatki na miejscu (w czasie wolnym – sklepy, muzea, jedzenie, pamiątki). To umiarkowana cena. Nie najtaniej, ale też nie jakoś niesamowicie drogo. Na takich wyjazdach mamy też wiele dodatkowych zajęć, kursów, paneli dyskusyjnych. Generalnie sporo otaczamy się językiem angielskim.
Wiele osób sądzi, że to ciekawy zastrzyk językowy, więc przed podjęciem pracy w firmie, gdzie musimy dobrze znać angielski, być może taki wyjazd jest wskazany.
Obozy językowe w Polsce
Jeśli masz ograniczony budżet, można takie obozy językowe znaleźć także w Polsce. Także przeprowadzone przez native speakerów. Zazwyczaj są organizowane w większych miastach. Jedyna różnica jest taka, że nie jedziemy do Londynu a na przykład do Poznania.
Alternatywą dla płatnych obozów językowych są wolontariaty, a tych nie brakuje. Warto szukać różnego rodzaju wymian językowych, które są dość powszechne dla osób średnio do 35 roku. Erasmus, Eiesec, wiele organizacji studenckich, miejskich a nawet gminnych, stara się inicjować takie przedsięwzięcia. W Enlinado poświęciłem temu jedną lekcję, żeby pokazać gdzie dokładnie szukać takich projektów i miejsc.
Zazwyczaj to działa na zasadzie „coś za coś”, na przykład Ty uczysz obcokrajowców polskiego, a oni Ciebie angielskiego, albo wspólnie realizujecie jakiś projekt – wystawa dla dzieci, warsztaty fotograficzne, wyjazd na Wawel itd.
https://www.youtube.com/watch?v=uaT7efsqzl4
Filmik jednego z uczestników Erasmusa
Kluczem w takich przedsięwzięciach jest fakt, że rozmawiasz stale po angielsku i dzięki temu rozwijasz ten język.
Podsumowując
Myślę, że wszelkiego rodzaju wyjazdy językowe są ciekawym rozwiązaniem i z całą pewnością jeśli tylko mamy czas i pieniądze, warto wziąć w nich udział. Jeśli nie mamy wystarczającej ilości czasu i środków, pozostają rozwiązania alternatywne, takie jak:
- rozmowa z obcokrajowcami na Skype,
- branie udziału w projektach organizowanych w Polsce,
- otaczanie się językiem obcym z każdej możliwej strony.
O czym oczywiście traktuję w głównej mierze w moim kursie Enlinado, do którego jeszcze raz serdecznie zapraszam.
Pozdrawiam Serdecznie
Darek
100% się zgadzam, moja kuzynka pojechała na obóz językowy za granicę jako początkująca i wróciła załamana i biedniejsza o te kilka tysięcy. Tak jak piszesz nie wycisnela na maxa z tego kursu co się dało tylko była ciągle zestresowana w obcym kraju z ludźmi z różnych stron świata nie umiała się dogadać.
Wszędzie chodziła oczywiście z telefonem i tłumaczyła, ale twierdzi, że przez ten stres nic się nie nauczyła. Dlatego nie radzę początkującym na jej przykładzie takich wyjazdów. :))
Zgadzam się, też mi się wydaje że jak ktoś nie ma w planach być językoznawcą to wystarczy nauka w domu. Kiedyś tak się napaliłem na wyjazd za granicę, ale dobrze że poszedłem po rozum do głowy, bo bym tego żałował, byłem na poziomie początkującym w języku angielskim.
Wydaje mi się, że jeżeli ktoś ma dużo czasu wolnego i nie ukrywajmy jakieś odłożone pieniądze i nie jest początkujący to może coś wyniesie z takiego wyjazdu.
Mam znajomych, którzy brali udział w takich obozach jako początkujący i raczej nie wrócili zadwoleni. Dlatego bardzo dobrą alternatywą jest wybranie nauki z kursem w domu. Z dorbym kursem, który nie tylko uczy a motywuje do nauki jak enlinado. :))
Dokładnie tak, jak mamy tylko pieniądze, czas i warto podkreślić jakieś pojęcie już jeżeli chodzi o naukę języka. Ktoś wyjeżdzając zupełnie ,,zielony” nie wyniesie z tego wyjazdu za wiele. Jedynie może coś zwiedzi i tyle tylko, że był za granicą nie oszukujmy się w 2 tygodnie nie nadrobi cudem podstaw 🙂
Bardzo fajny wątek i myślę, że takie osoby właśnie powinny zacząć naukę z Enlinado. Swoją drogą super kurs dla początkujących i nie tylko, bo moja mama z niego korzysta i ja widzę u niej super postępy.
Zgadzam się 🙂
Myślę, że wyjazd na samym początku nauki nie będzie dobrym pomysłem lepiej obyć się z podstawami tutaj zacząć uczyć praktycznie a później za granicą szlifować.
Wiele osób wspomina, że za granicą dopiero dobrze się nauczyli angielskiego. Tylko, że oni byli zmuszeni tam żyć może przez kilka miesięcy a może kilka lat. W takim razie człowiek jest zmuszony używać języka podczas różnych czynności nie tylko od czasu do czasu 🙂